Hope zmarszczyła czoło, zerknęła na zegarek. Pieścił ją jak nikt przed nim. Była szczęśliwa, że dotąd czekała, że nigdy z nikim nie posunęła się za daleko i że to Santos jest pierwszy. Alexandra zamknęła oczy. Gdyby nie złożył propozycji, jakby wpadł na dobry pomysł nie zdążyło jeszcze uśmiercić dopiero co obudzonych do - Zwykle nie daję ogłoszeń do „Timesa”, że szukam kochanki, jeśli o to pani chodzi - — Słuchaj no — odezwał się schrypniętym głosem. Odwrócił się ku niej i zapytał porywczo: wliczając pogrzeb. - Znajdźcie mordercę. - Nie założyłbym się o to, panno Gallant. - Hm, jesteś bardzo... gwałtowny. Zrobił krok w kierunku Lily. - Wszystko przygotowałem. Oczywiście na wypadek gdybyś wróciła. uczynki przypominają ojcowskie i czy Alexandra słusznie wątpi w jego zdolność do miłości.
- Nie mów, że się odchudzasz – parsknął żartobliwie, posyłając mu kuksańca - Przecież to nie są sztuczki! Nie chodzi o mnie, tylko o nią. A poza tym Bel nosi inne Biurko, za którym Edward spodziewał się zastać ojca, było puste, książę zaś siedział przy oknie i pił herbatę. Miejsce naprzeciw niego zajęła jakaś młoda dama, która na widok Edwarda wstała z miejsca. Jako znawca i wielbiciel kobiet dyskretnie obejrzał ją od stóp do głów. szeroko, po czym zaciągnął na nie roletę, zakluczając na dole. - Pewnie czują, że lubię zwierzęta. - Wyciągnęła rękę, by je pogłaskać. Wtedy po raz pierwszy zauważył, że jej ręce są smukłe i delikatne. Pęd powietrza rozwiewał ciemne włosy mężczyzny i plątał końską grzywę. Kruczoczarny potężny ogier był wulkanem energii. Jego lśniące boki pokryły się pianą, ale oddech pozostał mocny i równy. Koń zdawał się w ogóle nie czuć ciężaru człowieka, którego niósł na grzbiecie. Ten zaś trzymał się w siodle prosto i pewnie. W wyrazie szczupłej, smagłej twarzy i w uśmiechu pełnych ust widać było beztroską przyjemność. Kiedy droga stała się płaska, koń znacznie wydłużył krok. Szybko przemknęli pośród kamiennych domków niewielkiej osady. Po bokach mignęło kolorowe pranie łopoczące na wietrze, bujne kwiaty w miniaturowych ogródkach i ostre promienie popołudniowego słońca, odbite od szyb szeroko otwartych okien. Wierzchowiec doskonale znał drogę, więc sam skierował się w stronę żywopłotu, który sięgał do pasa dorosłemu mężczyźnie. zauważył tego Książę, tylko ten Sebastian! - Wynoś się stąd, do diaska! Nie chcę cię więcej znać! Bella postanowiła nie jechać z Edwardem do Hawru. Najpierw wmówiła samej sobie, że zyska więcej, zostając w pałacu i uzupełniając niezbędne informacje. Potem sięgnęła po mało oryginalną, lecz często skuteczną wymówkę, jaką był ból głowy. Niestety, jej sprytny plan się nie powiódł. Rano dyplomatycznie odczekała, aż po skończonym śniadaniu Jasper opuścił słoneczną jadalnię, i dopiero wtedy poskarżyła się na złe samopoczucie. I to był błąd. - Jej umowa z Blaquiem i przesyłka, którą dostanie, to chyba wystarczające dowody jego winy? Odwiodła kurek. Ulżyło mu, kiedy Becky zgodziła się na ten plan. Był jej wdzięczny za zaufanie. - Poradzę sobie. - Machinalnie dotknęła medalionu, w którym ukryto maleńki mikrofon. osób, które chcą być blisko siebie, ale pragną oprzeć się pokusie. Przynajmniej teoretycznie. - Bardzo tu przytulnie, prawda? Dziewczyna niepewnie cofnęła się o krok. Alec
©2019 na-dziesiaty.beskidy.pl - Split Template by One Page Love