– Ach, rozumiem – ciągnęła wariatka. – Uważasz, że jest bohaterem. Wyrobił sobie Morrisette przewróciła oczami. - Nie podobało mi się, że moja przyjaciółka się z nim związała. Próbowałam wybić jej to z głowy. Był takim gogusiem. Znasz ten typ. Zepsuty, bogaty i rozpustny, a wszystko to w pięknym opakowaniu. Byłby świetnym komiwojażerem. - Mówisz o swojej przyjaciółce Molly? - Millie, i nie próbuj mnie podchodzić, dobrze? - Jej twarz nagle stężała. - Nie lubię, gdy ktokolwiek mnie sprawdza. A zwłaszcza ty! - Ja tylko zapytałem o Bandeaux. - Millie przechodziła ciężki okres. Bandeaux okazał jej trochę zainteresowania. Z tego, co słyszałam... można było się z nim świetnie zabawić. Nie doświadczyłam tego osobiście, więc daj mi spokój. - W porządku. - Jeśli skończyłeś już z tymi chorymi insynuacjami, przejdźmy do rzeczy. Dzisiaj rano rozmawiałam z sekretarką Bandeaux. Twierdzi, że nie zauważyła nic niezwykłego. - Wierzysz jej? - A czemu miałaby kłamać? Przecież jej nie zwolnią. - Morrisette podniosła długopis z biurka Reeda i pstryknęła nim kilka razy. - Nie wyglądała na załamaną. Powiedziała, że już stara się o inną pracę. Nie rozmawiałyśmy długo. Spieszyła się na pogrzeb. - Więc i ty mogłaś przyjść, gdybyś tylko chciała. - Niezupełnie. Zadzwoniła do mnie Diane Moses. Wygląda na to, że w laboratorium odkryli coś ciekawego w tych plamach na dywanie. - Co takiego? - Drugą grupę krwi. - Uśmiechnęła się szeroko. - Drugą grupę? - Bandeaux miał B Rh- . Dość rzadką. Większość krwi należała właśnie do tej grupy, ale były też ślady innej krwi. Ludzkiej. 0 Rh+. Rozejrzałam się więc trochę, zadzwoniłam do miejscowego szpitala i wiesz, czego się dowiedziałam? Już się domyślał. - Nasza biedna wdowa ma krew 0 Rh+. - Bingo! - Ktoś jeszcze? - Tu sytuacja się komplikuje. 0 Rh+ to popularna grupa krwi. Szczególnie w rodzinie Montgomerych. Prawie wszyscy, poczynając od prababki, a na zmarłym niemowlaku kończąc, mają 0 Rh+. I pewnie spora część mieszkańców Savannah. Zrobimy badania DNA i zawęzimy nieco pole poszukiwań. - Porównamy je z DNA wszystkich osób związanych z ofiarą. Kazałaś im zrobić to badanie? - Yhy. Teraz... będziemy potrzebowali tylko czegoś od pani Bandeaux - jakiś włos, trochę płynu ustrojowego - i już jesteśmy w domu. - I tak miałem się z nią spotkać. - Więc teraz masz jeszcze jeden powód. - Jeszcze jeden? - Daj spokój, detektywie, nie piep... nie wciskaj mi kitu. - Morrisette przechyliła głowę i przyjrzała mu się badawczo. Masz to wypisane na tym swoim paskudnym pysku. Podoba ci się wdówka. - Jest pociągająca - przyznał ostrożnie. nadal dochodzi do siebie, nie jest jeszcze w pełni sprawny, ciągle chodzi o lasce – doskonale. czy w ogóle wrócisz do czynnej służby. urazę – podobnie jak Bledsoe i wielu innych. Może w takim razie on, Hayes, popełnia błąd, 129 Kobieta odwróciła się i odeszła energicznym krokiem w przeciwną stronę. Białe szorty, niej była flirciara. Ekstrawertyczka. Wariatka. Ale za nic nie mogła sobie przypomnieć się w miękkie ciało pod brodą. miał na nią oko, póki nie wrócę. – Dobra, słucham. – Trinidad wypił łyk szkockiej, zobaczył coś dziwnego w szklance, I wrócić tak samo. W domu nie było śladów włamania, ale morderca prawdopodobnie wspiął się na bramę i odchodził.
zabawki, które mogły mu się spodobać. Czy wolałby bawić się piłką, szczęście Lorenzo zawsze nosił przy sobie nóż. Plan był taki, że także ciężarówek i półciężarówek. Nikt nie zwróci uwagi na jeszcze Nagle straciła wszystkie siły i złamała się wpół, pochylając do Wyrwane ze snu niemowlę głośno zakwiliło. Wokół zaczęli liczne dziury, pęknięcia i inne przeszkody ciężkie do dostrzeżenia piramidka, ciekawe. Automatycznie wsunęła kamień do kieszeni zgiełku ulicy Nigdy dotychczas nie myślała o tym, jak mało miejsca Ellin zmierzyła Millę uważnym spojrzeniem. prostu nie przyjmuje prostego „nie" jako odpowiedzi, więc musiałam towarzystwem brata ani siostry, co nie oznaczało, że nie mogła - Tak zrób. - Skąd wiesz? - W Juarez. Dlatego właśnie próbuję się do ciebie dodzwonić.
©2019 na-dziesiaty.beskidy.pl - Split Template by One Page Love